Ach ta moda! Chustonoszenie: Mobilność matki a rozwój dziecka.

Ostatnio w Rehafit głośno o chustonoszeniu. Sama jestem zafascynowana i przymierzam się do noszenia mojego Szymusia, szukając dla nas odpowiedniej alternatywy i kolorystyki chusty lub nosidła miękkiego. Ale nie byłabym sobą, żebym, tematu nie zgłębiła.

Dla laika noszenie jak noszenie, fajne rozwiązanie, żeby mieć wolne ręce, sprytniej przemieszczać się z maluchem czy w końcu żeby być blisko maluszka, który jest mocno absorbujący i wymagający.

Fizjoterapeuta jest osobą, która zawsze myśli nieco szerzej. W tym krótkim poście chciałabym poruszyć temat wpływu noszenia dzieci na mięśnie dna miednicy szczególnie u Pań podczas połogu oraz z rozejściem kresy białej oraz temat rozwoju motorycznego niemowlaka noszonego w chuście.

Pierwsza sprawa dno miednicy, które po ciąży i porodzie jest mocno rozciągnięte i osłabione. Mięśnie te potrzebują czasu na regenerację, tak samo zresztą jak macica, która musi się odpowiednio obkurczyć, również otrzewna, która musi wrócić do swoich wymiarów (żeby brzuszek nie wisiał).

To co jest zabójcze dla mięśni dna miednicy (nie tylko po porodzie) to zwiększenie ciśnienia śródbrzusznego podczas kichania, parcia czy dźwigania (zawsze robimy to w odpowiedni sposób). Zakładając taką chustę tuż po porodzie (podobnie jak gorsety poporodowe, których jestem wielką przeciwniczką) i nosząc maluszka większość dnia, niestety mocno zwiększamy ciśnienie śródbrzuszne, obciążamy jamę brzuszną, spychając narządy wewnętrzne w dół, obciążając tym samym dno miednicy, mięśnie brzucha, które z dużym prawdopodobieństwem się rozeszły.

To wszystko może mieć konsekwencje w nieprawidłowym powrocie do formy brzucha oraz wpływać obciążająco na dno miednicy (co może doprowadzić między innymi do wysiłkowego nietrzymania moczu, problemów z osiągnięciem satysfakcji seksualnej).
Precyzuję: – Nie jestem przeciwniczką noszenia, ale uważam, że należy zachować UMIAR!!!

To samo z rozwojem motorycznym naszych maluchów. Dziecko do prawidłowego rozwoju motorycznego potrzebuje ruchu, bardzo dużo ruchu aby prawidłowo obracać się na boki, prawidłowo podpierać się, raczkować, wstawać a następnie chodzić. Bliskość jest ważna i to bardzo, ale nie można zapomnieć o tym, że dziecko potrzebuje różnych bodźców do prawidłowego rozwoju. Dlatego przestrzegam jedynie przed ciągłym noszeniem w chuście czy nosidełku.

Dzieci długo i za często noszone po prostu mają zdecydowanie za mało okazji do ćwiczeń ruchowych, a często też zbyt długo pozostają w pozycji pionowej, co nie jest korzystne dla rozwoju ich kręgosłupów. I pamiętajcie jeszcze jedno: dzieciaki potrzebują twardego podłoża do prawidłowego rozwoju motorycznego, gdzie będą miały swobodę ruchu i prawidłowo będą budowały napięcie mięśniowe, które jest tak ważne w późniejszym rozwoju psycho-ruchowym.

No i oczywiście musicie pamiętać, że wiązań jest bardzo dużo, więc można je dobrać do każdego rodzica i dziecka oraz do problemów, które się pojawiają. Dlatego tak cenne jest profesjonalne szkolenie z instruktorami noszenia.

Dla wszystkich zainteresowanych chustonoszeniem z całego serca polecam nasze Rehafitowe szkolenia z Agatą Kosacz-Doulą (najbliższe odbędzie się w sobotę 3 marca o godz.12.00), jak również dołączenie do grupy na Fb Chusty Elbląg. Doradczynie chustonoszenia z dużym doświadczeniem i ogromną wiedzą robią tam kawał dobrej roboty, wypowiadają się, tłumaczą, odsyłają do mądrych artykułów.

Noś, przytulaj, bądź blisko! Ale wszystko z umiarem.
Małgosia Oleszkiewicz