Pamiętam kiedy zaszłam w pierwszą ciąże to na samą myśl o porodzie robiło mi się słabo i przychodziły mi do głowy myśli, że cesarka byłaby najlepszym rozwiązaniem. Tym bardziej, ze pracując jako fizjoterapeutka z dziećmi, nasłuchałam się tylu strasznych historii.
Przerażał mnie ból, krzyk i opowieści o tym, że po porodzie naturalnym kobieta niemalże przestaje być kobietą, na dodatek może nie trzymać moczu – a najbardziej przerażał mnie fakt, że dziecko może być niedotlenione. Dosłownie spędzało mi to sen z powiek.
Myślę, że sporo osób nadal tak uważa. W społeczeństwie poród naturalny kojarzy się wyłącznie z wielkim cierpieniem, chorobami i potencjalną niepełnosprawnością dla matki i dziecka. A gdzieś w tle tego wszystkiego jest dopiero to piękno jakim jest nowe życie. Natomiast cięcie cesarskie uważane jest za coś ekskluzywnego – coś lepszego – dotyczy celebrytów, bogatych.
UWAGA UWAGA – Bardzo się mylicie.
Poród naturalny, fizjologiczny to najlepszy start w życie jaki możecie zapewnić swoim dzieciaczkom. Według wiedzy medycznej – według obliczeń WHO – tylko 15-20% ciąż powinno być rozwiązanych cięciem cesarskim. Wynika to po prostu z tego, ile ciąż i porodów jest na tyle powikłanych, że musi być zakończone cięciem cesarskim – bo inne rozwiązanie nie wchodzi w rachubę.
Wyobraźcie sobie, że w poprzednim roku w Polsce około 50% ciąż było zakończonych cesarskim cięciem! Czyli ponad 20% porodów w Polsce to cięcia cesarskie bez ewidentnych wskazań medycznych.
I żebyście mnie dobrze zrozumieli: wcale nie uważam, że cięcia cesarskie są złe, przecież one ratują miliony noworodków, ale powinna być to wyłącznie operacja ratująca życie lub zdrowie kobiety. Uwierzcie mi, cesarskie cięcia naprawdę wiążą się z wieloma powikłaniami, o których się po prostu nie mówi głośno.
Ktoś kiedyś powiedział bardzo mądre słowa: Poród siłami natury to jakby koniec drogi, przy cesarskim cięciu to dopiero początek problemów.
Małgorzata Oleszkiewicz
|